piątek, 9 lutego 2024

Recenzja Przyczajony tygrys, ukryty smok

 

Legendarny Li Mu Bai poddający się medytacjom, które nie potrafią ukoić żalu z powodu nie pomszczonej śmierci swojego mistrza decyduje się zrzucić zasłużony tytuł wojownika. Symbolem rozpoczęcia nowego życia jest rozstanie się z mieczem: Li prosi swą przyjaciółkę Yu by zawiozła jego broń zwaną Zielonym Przeznaczeniem do Pekinu i oddała w prezencie panu Te. W trakcie pobytu w Pekinie Yu Shu Lien zaprzyjaźnia się z Jen, której matka pragnie wydać ją za bogatego mieszczanina. Początkiem zaskakującej akcji staje się kradzież miecza, a głównym podejrzanym - młoda, zagubiona Jen.
Przyczajony tygrys, ukryty smok uwodzi widza swoim baśniowym klimatem. Znajdziemy tu nierealne sceny walki, cudowną scenerię oraz walkę dobra ze złem. Najciekawsza była postać Jen (w tej roli Zyji Zhang, która dzięki niej zdobyła miedzynarodową sławę), nie wpisująca się w czarno-białe ramy. Dopiero na końcu filmu odsłania swe prawdziwe oblicze.
Ocena: 3,5/5

4 komentarze:

  1. niestety nie moje klimaty filmowe;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kojarzy mi się to trochę z bajką "Mulan" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tytuł wielokrotnie słyszałam ale filmu jeszcze nie widziałam 🥴

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię takie filmy, ten oglądałam dość dawno temu i pamiętam,że mi sie podobał

    OdpowiedzUsuń