poniedziałek, 1 listopada 2021

Korea Południowa próbowała zmniejszyć liczbę palących. Stało się odwrotnie

 Jeśli chodzi o mężczyzn z bogatych krajów, niewielu pali więcej niż mężczyźni z Korei Południowej. W 2014 roku, według OECD, 27% powiedziało, że pali każdego dnia.

W czasach, kiedy ludzie w krajach rozwiniętych zmierzają do ograniczenia palenia, może być to zaskoczeniem - zwłaszcza, że Koreańczycy mają lepsze nawyki zdrowotne niż Amerykanie, szczególnie w odniesieniu do otyłości i nadużywania narkotyków. Kraj z Azji Wschodniej zajmuje 11 miejsce na świecie pod względem długości życia.

Zaniepokojony dużą liczbą osób palących rząd Korei Południowej podjął inicjatywę podniesienia cen papierosów. Minister zdrowia i opieki społecznej Moon HyungPyo nazwał palenie "największym zagrożeniem dla zdrowia społeczeństwa", kiedy ogłosił nowe prawo pod koniec 2014 roku. Prawo podniosłoby średnią cenę paczki papierosów z 2500 won do 4500 won (2,22 do 4 dolarów), donosił Sydney Morning Herald. Pojawią się nowe strefy dla niepalących i ostrzeżenia zdrowotne na paczkach papierosów.
 
Moon przewidywał, że Koreańczycy kupią 34% mniej papierosów. Tak się nie stało.
W pierwszych sześciu miesiącach 2016 roku, raport Nielsen ukazał, że Koreańczycy kupili 16% więcej papierosów niż w tym samym okresie w 2015 roku, poinformował Korea Herald 20 lipca. 

Wskaźnik palenia ogólnie spadł od końca lat 90-tych, ale podatek nie sprawdził się w takim stopniu, na jaki liczył Moon.

Jest to znaczące, ponieważ jest zdroworozsądkowym przypisanie wysokiego spożycia tytoniu jego wyjątkowo niskim kosztom. Koszt opakowania wynoszący 2,22 dolarów jest znacznie tańszy niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie średnio kosztuje ono 7,26 dolarów, a w Nowym Jorku może kosztować nawet 12,85 dolarów. Jest tańszy niż w innych wysoko rozwiniętych krajach Azji Wschodniej, gdzie opakowanie kosztuje 5,30 dolarów w Japonii, 6,40 w Hongkongu i 2,90 dolarów na Tajwanie. Ceny są zbliżone do cen w Birmie i Iranie - krajach znacznie biedniejszych niż Korea Południowa, w której działają firmy z branży zaawansowanych technologii, takie jak Samsung, LG i Kia. 

Niektóre badania wykazały, że podniesienie ceny papierosów jest dobrym sposobem na ograniczenie palenia. Badania przeprowadzone w 2002 roku wykazały, że liczba palaczy spada od 2,5 do 5 procent na każde 10% wzrostu cen papierosów. Skuteczne okazało się również poinformowanie w jaki sposób tytoń sieje spustoszenie w ludzkim ciele. Badania przeprowadzone w Australii w 2011 roku wykazało, że reklamy telewizyjne są doskonałym sposobem na edukowanie biedniejszych dorosłych palaczy. 

Obecnie rynek papierosów w Korei Południowej jest  większości zdominowany przez firmy krajowe. Jednak w latach 80-tych XX wieku międzynarodowe korporacje miały na celu sprzedaż papierosów w kraju, kiedy zaczął on liberalizować swój rynek. Według brytyjskich badań, w tym czasie palenie papierosów wzrosło o 25 procent. Autor Lee Sungkyu napisał, że "Korea stała się ósmym co do wielkości rynkiem tytoniowym na świecie do 1992 roku, gdy palenie było powszechne wśród młodych dorosłych i kobiet". 

Papierosy stały się stylem życia - szczególnie dla mężczyzn. (Tylko 4% kobiet pali z powodu napiętnowania, ale ich liczba wzrasta).

Dla wielu Koreańskich mężczyzn, ten nałóg rozpoczyna się w czasie, gdy odbywają służbę wojskową, kiedy palenie jest widziane jako sposób na odpoczynek, przy spotkaniach towarzyskich i zabicie czasu. Paczki papierosów były zawarte w racjach żywnościowych do połowy lat 90-tych XX wieku. Nałóg może się zacząć wraz z dojrzewaniem; w 2013 roku 14,4% chłopaków ze szkoły średniej paliło. Południowo-koreański system edukacji jest uznawany za bardzo stresujący. Jeden na czterech licealistów rozważał zabicie się, co ujawnił AL Jazeera w 2013 roku. Wskaźnik samobójstw w Korei Południowej jest najwyższy wśród krajów OECD. 

Nałóg palenia utrzymuje się w miejscu pracy, które ma swoje własne stresory. Koreańczycy pracują średnio 2113 godzin rocznie. Według danych OECD to 54% więcej niż Niemcy i 18% więcej od Amerykanów.

"Moi rodzice uważają, że nie staram się wystarczająco mocno" - powiedział Yeo Jung Hoon, lat 31, dla Washingon Post na początku tego roku. "Pewnego razu po spotkaniu mój szef powiedział przy wszystkich: "Nie sądzę, żebyś nadawał się do tej pracy".  Czułem się upokorzony, ale nie mogłem zrezygnować bo potrzebowałem pieniędzy. To piekło bez wyjścia."

2 komentarze:

  1. Bardzo im współczuję, bo naprawdę Koreańczycy tak ciężko i długo pracują, a do tego w pracy czy w rodzinie ciągle są wbijane te przysłowiowe szpile w postaci presji i stresu ze strony członków rodziny lub szefów w pracy. Europejczycy naprawdę tego nie rozumieją, bo pójdą do pracy na 8 godzin i narzekają, że są zmęczeni, a w Korei człowiek praktycznie cały dzień w robocie. Czasami nawet mają po kilka prac, żeby cokolwiek zarobić i mieć z czego żyć. Sam stres o to, że nie będzie pieniędzy na jedzenie czy opłacenie rachunków powoduje, że czują pewnego rodzaju niesprawiedliwość i presję. Pracują do utraty tchu, ale i tak nic z tego nie mają. Zamiast słów wsparcia ,,Dobra robota! Zrobiłeś/łaś dzisiaj bardzo dużo, odpocznij sobie, zasłużyłeś/łaś na to” to w zamian za tą ciężką pracę zostają ostro skrytykowani. Na ich miejscu i według ich stylu życia już dawno chyba umarłabym od palenia papierosów xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami kiedy czytam jak stresujące życie prowadzą Koreańczycy, cieszę się, że nie urodziłam się w Korei xd
      dzięki za komentarz

      Usuń