Admirał Yi Sun-sin, będący narodowym bohaterem Korei Południowej, decyduje się wytoczyć bitwę pod Naryang, która przejdzie do historii, jako kończąca wojnę.
Prawdę mówiąc przez godzinę nieźle się wynudziłam. Było dużo polityki, intryg, strategii i postaci historycznych, których nie znałam i ciężko mi było je zapamiętać.
Jednakże spore wrażenie zrobiła na mnie epicka bitwa morska, której wcześniej w żadnym filmie nie miałam okazji obejrzeć. Wywoałała u mnie gęsią skórkę, zwłaszcza, że boję się mórz i oceanów.
Oprócz postaci admirała, który chce pomścić syna, nie poznajemy bliżej charakterów ani przeszłości innych postaci, co sprawia, że trudno utożsamiać się z nimi, a tym samym przejmować się losami bohaterów. Z tego powodu okropieństwa bitwy prawie mnie nie poruszyły.
Warto nadmienić, że jest to trzecia część serii. Wcześniej wydane były "The Admiral: Roaring Currents" z 2014 roku oraz "Hansan: Rising Dragon" z 2022 roku, które opowiadają o wspomnianej wojnie.
Ocena: 3/5
Brzmi ciekawie – muszę się zapoznać z tą produkcją :D
OdpowiedzUsuńNiby nie moje klimaty, ale kto wie... :)
OdpowiedzUsuńSama tutaj nie znam historii i nie wiem, czy też bym się nie wynudziła politycznym motywem
OdpowiedzUsuńRzadko oglądam wojenne filmy, ale chyba się skusze. Może akurat mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńInteresting!
OdpowiedzUsuń