W Japonii, pod drzewami kwitnącej wiśni, można spróbować wagashi – tradycyjnych japońskich słodyczy przypominających małe dzieła sztuki. W jednej z takich cukierni pracuje An-Chan, młody Tajwańczyk, który szuka swojego miejsca w życiu. Tam poznaje Emiko, dziewczynę uwięzioną między rodzinną tradycją a własnymi marzeniami.
Narracja "Cukierni w płatkach wiśni" prowadzona jest na dwóch płaszczyznach czasowych: przeplatana jest opisami przeszłości oraz teraźniejszości.
Już na począktu dowiadujemy się o niespełnionej miłości głównego bohatera, mającego złamane serce. Mimo tego historia jest na tyle angażująca, że ciekawiły mnie losy An-Chana oraz Emiko.
Po przeżytym zawodzie miłosnym, główny bohater trafia do cukierni swojego dziadka, gdzie poznaje ludzi, będących dla niego inspiracją.
Jest to całkiem urzekająca powieść o poszukiwaniu siebie, marzeń oraz sensu życia.
To ciepła opowieść, choć jej przekaz jest dość czytelny.
Muszę przyznać, że nieco nudziły mnie opisy różnorodnych wypieków, zarówno japońksich jak i tajwańskich.
Było wiele nazw słodyczy, kórych nie znałam i ciężko mi było sobie je wyobrazić, jako że zupełnie nie znam się na pichceniu.
Nużące były również opisy pochodzenia i legend związnych z ciastkami.
Ocena: 3/5
Już podoba mi się tytuł książki :) Co prawda te opisy słodyczy mogą być dla mnie zgubne, ale kto wie, może jednak się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJeszcze zastanowię się nad lekturą tej książki. Dla mnie również te opisy mogłyby być nudne.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna okładka książki. Przyznam, że i mnie mogą nudzić opisy wypieków, ogólnie nie lubię zbyt długich opisów. Pozdrawiam Cię serdecznie, miej bardzo miły dzień. <3
OdpowiedzUsuńOkładka przepiękna i recenzja zachęcająca.
OdpowiedzUsuń