środa, 20 sierpnia 2025

Recenzja Z wizytą u ojca - Shin Kyung Sook

 

Choroba matki wymusza na Heon powrót do spowitej nimbem wspomnień wioski J., gdzie w zastępstwie za panią domu ma objąć pieczę nad starzejącym się ojcem. Droga w rodzinne strony wiedzie przez pola ryżowe, lasy i sielskie łąki – te same, na których kilkadziesiąt lat wcześniej jej nastoletni ojciec wypasał jedynego woła. Czasy były niepewne: ostatnie lata okupacji, wojna koreańska, chybiony ruch modernizacji wsi i szóstka małych dzieci do wykarmienia. Heon stopniowo odkrywa zawiłości życia wycofanego, wiecznie milczącego ojca, który poza funkcją głowy rodziny pełnił także role męża, przyjaciela, mentora i kochanka.

Książka poruszyła czułą strunę w moim sercu. Ojciec Heon choruje między innymi na demencję, tak jak moja babcia. Przykre jest obserwowanie jak z powoli zatraca siebie. Niestety upływu czasu nie da się zatrzymać i odciska on piętno na wszystkich cżłonkach rodziny.

"Z wizytą u ojca" to nostalgiczna podróż po losach Korei XX wieku.
Nie znajdziemy tu może wartkiej akcji, ale z kart powieści wyłania sie obraz ubogiej lecz kochającej się familii, której dzieje splatają się z burzliwą historią Kraju Spokojnego Poranka. Sama również pochodzę z wielodzietnej rodziny i pewne kwestie poruszane w książce były mi bliskie. Przykładowo sama też łapię się na tym, że uważam, iż tata zawsze był moim tatą i ciężko mi sobie wyobrazić jego życie przed tym jak został rodzicem.
Tak jak w innej powieści autorki ("Zaopiekuj się moją mamą") główna bohaterka odkrywa nieznane jej fakty z życia rodziciela. Niektóre związane z wojną, inne bardziej prozaiczne oraz nieprzynoszące chluby. 
Jedyną wadą jest chaotyczność książki; trudno się zorientować, które czasy opisuje narratorka w postaci córki tytułowego ojca. Konfundujące są również niektóre wspomnienia innych ludzi, które nic nie wnoszą do fabuły.
Ocena: 4/5

1 komentarz:

  1. Czytam mało takiej literatury, ale w tej coś mnie do siebie przekonuje, więc zapisałam sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń