wtorek, 9 grudnia 2025

Recenzja Love Exposure

 

Yu (Takahiro Nishijima) to chłopak w wieku licealnym, pochodzący z bardzo religijnej rodziny. Jego chorująca matka wywiera na nim obietnicę poślubienia kobiety jak Maryja. Gdy ona umiera, jego ojciec postanawia zostać księdzem. Yu robi wszystko, by uszczęśliwić rodzica i z czasem zostaje przez niego zmuszony do codziennej spowiedzi, która wymaga wymyślania grzechów przez Yu. Chłopak zaczyna więc popełniać je dosłownie, a z czasem uczy się fotografować... kobiece majtki. Natyka się na swoją wymarzoną dziewczynę, jednak na drodze do ich związku staje jej przyszywana matka, która ma w planach poślubić ojca Yu, a także Aya (Sakura Andô), członkini Kościoła Zero, która planuje zwerbować Yu i jego rodzinę w ich szeregi...

Love Exposure to czterogodzinna komedia, której jednak humor niezbyt przypadł mi do gustu. Produkcja mogłaby zniesmaczać katolików jako że w prześmiewczy sposób podchodzi do kwestii wiary. Zawiera również sceny quasi-erotyczne, dlatego jest on przeznaczony tylko dla pełnoletniej widowni.
Plusem jest to, że film nie nudzi się ani przez chwilę, co mogłoby się zdarzyć przy tak długim seansie.
Z kolei bohaterowie nie mają głębi psychologicznej,  a jedynie przyklejone łatki jak np. Yu który nazywany jest kilkadziesiąt razy zboczeńcem - żeby nikomu nie umknął ten szczegół.
Love Exposure ma szokować i wywiązuje się ze swojej roli. Pokazuje jak cienka jest granica między religią a sektą oraz do czego może posunąć się człowiek obłąkańczo zakochany.
Podobało mi się zakończenie, mimo że nie przekonała mnie końcowa przemiana Yoko. Wzieła się dosłownie znikąd i dlatego jest niewarygodna.
Ocena: 4/5

1 komentarz: