Fragment artykułu Krzysztofa Karolczaka "Nierówności w demokratycznym społeczeństwie".
(w liczbach pogrubionym drukiem zawarte są przypisy. Wykrzyknik oznacza ciekawszą informację)
***
Jak aktualny jest to nadal problem świadczą wydarzenia z kwietnia 2000 roku, kiedy to wybuchł w Tokio kolejny skandal polityczny na tle jednej z oficjalnych wypowiedzi polityka. Tym razem politykiem tym okazał się być Gubernator Tokio, Shintaro Ishihara, a pretekstem do skandalu, użycie przez niego w pejoratywnym znaczeniu, słowa "sangokujin" [1]. Podczas swojego spotkania w tokijskim garnizonie Sił Samoobrony miał on bowiem stwierdzić, iż "okropne przestępstwa są bez przerwy dokonywane przez SANGOKUJIN [podkr. K. K.] i innych obcokrajowców, którzy nielegalnie przybywają do [naszego] kraju. Możemy spodziewać się z ich strony buntu [zamieszek] podczas katastrofalnego trzęsienia ziemi". Wypowiedź ta została przez wielu odebrana jako atak skierowany na Koreańczyków - sugerowało to użycie terminu sangokujin, który to zwyczajowo odnosi się do nich, oraz nawiązanie do wydarzeń z września 1923 roku i tragicznych dni bezpośrednio po ówczesnym wielkim trzęsieniu ziemi, kiedy to o pożary będące następstwem kataklizmu, oskarżono Koreańczyków (p. poniżej). Cały ten incydent należy jednak umieszczać w szeregu zdarzeń i zjawisk, które można byłoby nazwać "stosunkami japońsko-koreańskimi, czy też raczej sytuacją Koreańczyków w Japonii.