Yihang Wei to młody chłopak, którego poznajemy po dwa lata po operacji guza mózgu. Nie ma on przyjaciół, a walka z chorobą sprawiła, że stał się on cyniczny i zgorzkniały. Powiedzieć, że jest on negatywnie nastawiony do ludzi i świata, to jak nic nie powiedzieć.
Xiaoyuan Ma to dziewczyna, która podobnie jak Yihang została doświadczona rakiem. Jest ona całkowitym przeciwieństwem chłopaka. Jest otwarta, szybko znajduje przyjaciół i cieszy się chwilą.
Pewnego dnia los stawia ich na swojej drodze i powoli rodzi się między nimi uczucie.
Little Red Flower zawiera wiele ciekawych i nieszablonowych przemyśleń na temat walki z chorobą, życia i śmierci. Każdy może znaleźć w nim coś dla siebie, wyciągnąć różne wnioski.
Produkcja traktuje o poważnych tematach, ale nie przytłacza widzów; podobały mi się elementy komediowe.
Jest to chiński ciepły film obyczajowy, który porusza oglądających.
Byłam pod wielkim wrażeniem aktorstwa zwłaszcza Jacksona Yee, który doskonale odegrął przemianę głównego bohatera.
Z czystym sumieniem moge polecić ten film.
Ocena: 4,8/5
Obejrzalam zapowiedz i podobal mi sie poczatek. Ciekawa jestem tych elementow komediowych ;-)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że bardzo zainteresowana jestem tym filmem po Twojej opinii.
OdpowiedzUsuńThank you for sharing your thoughts on *Little Red Flower*! It’s wonderful to hear how the film balances serious themes with lighter, comedic elements, making it both thought-provoking and accessible. I’m especially intrigued by Jackson Yee's performance—it sounds like he really brought the main character's transformation to life. I appreciate the recommendation and look forward to watching this moving Chinese drama.
OdpowiedzUsuńŻyciowa, ważna tematyka. Zapisuję tytuł.
OdpowiedzUsuńTrzeba obejrzeć!
OdpowiedzUsuńCzłowiek różnie może próbować sobie radzić z chorobą, film na pewno wart obejrzenia, ale nie wiem, czy mu podołam. Akurat filmy z motywem walki z nowotworem za mocno przeżywam.
OdpowiedzUsuńTemat rzeczywiście trudny, ale film wart obejrzenia!
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, chociaż dla mnie zbyt ciężki.
OdpowiedzUsuńMnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńZapowiedź ciekawa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za twoją recenzję i polecenie kolejnego wspaniałego tytułu do obejrzenia :) dzięki tobie poznałam tak wiele niesamowitego kina!
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś obejrzę jak czas znajdę
OdpowiedzUsuńMuszę poszukać tego filmu na internecie, bo zainteresowałaś mnie swoim opisem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę świetnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie go zobaczę. Bardzo mi odpowiada ta tematyką. Ostatnio oglądam głównie japońskie i koreańskie. Miałam chwilę przerwy od dram bo za bardzo mnie rozwalają, ale długo nie wytrzymałam bez nich. Po prostu ubóstwiam ich dramy. Zazwyczaj trafiam na te najbardziej poruszające. Sama nie wiem jak to się dzieje. Zauważyłam że te koreańskie są bardziej zwariowane od tych japońskich. Japończycy są chyba bardziej stonowane.
OdpowiedzUsuńHaha, ja też często płączę na dramach :)
UsuńJakoś tak się dzieje, że oglądam głównie koreańskie, ale japońskie też są ciekawe :)
Po Twoich recenzjach aż chce się te filmy zobaczyć, mimo że ja nie przepadam za kinem azjatyckim, ale chętnie bym niektóre produkcje zobaczyła.
OdpowiedzUsuń