Rumi, Mira i Zoey to gwiazdy kpopowego zespołu Huntrix, które - gdy akurat nie koncertują na wypełnionych po brzegi stadionach - potrafią przedzierzgnąć się w nieposkromione łowczynie demonów, zawsze gotowe ochronić fanów przed wszechobecnymi zagrożeniami nie z tego świata. Razem muszą stawić czoła największemu jak dotąd wrogowi - pełnemu nieodpartego uroku konkurencyjnemu boysbandowi (Saja Boys), którego członkami tak naprawdę są demony.
Główną bohaterką tego filmu jest Rumi, która ukrywa przed światem swój wielki sekret.
Otóż jest ona w połowie demonem - jej ojciec był tym potworem, a matka łowczynią.
Z kolei głównym bohaterem jest Jinu,demon, który poznaje tajemnicę dziewczyny.
Jak można się domyślić między tą dwójką zaczyna iskrzyć.
Jaka jest jednak ich prawdziwa natura?
Kpopowe łowczynie demonów to film animowany z dużą dawką humoru.
Nie sposób nie uśmiechnąć się przy scenie kłaniania się sobie nawzajem dwóch zespołów czy też widząc tygrysa, próbującego postawić przewróconą doniczkę.
Kolejną zaletą tej produkcji są piosenki, które brzmią jak dobre utwory kpopowe.
Piosenka Your Idol wykonywana przez Saja Boys osiągnęła nawet pierwsze miejsce na liście Spotify.
W tym tygodniu na liście najczęściej oglądanych serialów na serwisie Netflix jest południowokoreański Squid Game 3, a najczęściej oglądanym filmem jest właśnie Kpop Demon Hunters.
Musiałam więc sama przekonać się skąd ta popularność.
Przyznaję, że ten film ma swój urok.
Bawiłam się na nim przednie; nie ma ani chwili nudy.
Ponadto Jinu jest bardzo ładnie narysowany - personalnie widzę w nim Jungkooka z BTS.
Kpopowe łowczynie demonów można obejrzeć na Netflixie.
Ocena: 4,5/5
Zapowiada się ciekawie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam już lipcowo
Obłędna grafika.
OdpowiedzUsuńBrzmi kusząco 🙂
OdpowiedzUsuńO właśnie, muszę na Netflixie obejrzeć jakiś koreański film, niekoniecznie animowany:-)
OdpowiedzUsuńMuszę znowu wykupić Netflixa.
OdpowiedzUsuńDawno, dawno niczego już nie oglądałam.
OdpowiedzUsuńAż się uśmiechnęłam. :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja 😊
OdpowiedzUsuńPiękna grafika :) na pewno warto obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńCiekawa tematyka. Squid Game 3 oglądam, ale powoli. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa tematyka :) Obejrzę :)
OdpowiedzUsuńNie jest to coś, co lubię, ale na pewno wielu fanów się ucieszy :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś z niego zadowolona :D
OdpowiedzUsuńBrzmi jak lekka fajna zabawa :)
OdpowiedzUsuńI mnie podoba się ta grafika. Przyciąga uwagę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFabularnie ciekawie
OdpowiedzUsuńMam Netflixa, więc może obejrzę.
OdpowiedzUsuńKpopowe łowczynie demonów oglądają moje córki, mnie to niezbyt przekonuje. Jestem po 3 sezonie Squid game i powiem Ci... Było dużo płaczu. Ten sezon byl tak straszny i tak smutny. Uwielbiam Gi Huna. Najporzadniejszy gracz ze wszystkich. Aktor też jest cudowny ♥️♥️♥️ Lubię też Lee Byung huna który gra lidera.. obłędny gość. Skończyłam Mr Sunshine i faktycznie wbiło mnie w fotel. Straszny koniec.
OdpowiedzUsuńBardzo nie podoba mi się, że powstanie amerykańska wersja Squid game. Takie małpowanie jest po prostu głupie. Leo do.Caprio ma grać Gracza 456. Miałam nadzieję że to fejk z tą ameryk wersją.
OdpowiedzUsuńJest na Netflixie?
OdpowiedzUsuńSi, jest na Netflixie :)
UsuńPolecam!
Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona tym filmem!
OdpowiedzUsuńHej nie widziałam na netfliksie tego filmu ...ale gracza 456 tak, obejrzeliśmy. Może i film bardzo krwią zalany , wart przemyślenia...
OdpowiedzUsuńNo nie wiem czy to film dla mnie ale przecież na pewno nie jednego widza zachwyci :-).
OdpowiedzUsuńMuzyka jest fenomenalna :)
OdpowiedzUsuń