Choroba matki wymusza na Heon powrót do spowitej nimbem wspomnień wioski J., gdzie w zastępstwie za panią domu ma objąć pieczę nad starzejącym się ojcem. Droga w rodzinne strony wiedzie przez pola ryżowe, lasy i sielskie łąki – te same, na których kilkadziesiąt lat wcześniej jej nastoletni ojciec wypasał jedynego woła. Czasy były niepewne: ostatnie lata okupacji, wojna koreańska, chybiony ruch modernizacji wsi i szóstka małych dzieci do wykarmienia. Heon stopniowo odkrywa zawiłości życia wycofanego, wiecznie milczącego ojca, który poza funkcją głowy rodziny pełnił także role męża, przyjaciela, mentora i kochanka.
Książka poruszyła czułą strunę w moim sercu. Ojciec Heon choruje między innymi na demencję, tak jak moja babcia. Przykre jest obserwowanie jak z powoli zatraca siebie. Niestety upływu czasu nie da się zatrzymać i odciska on piętno na wszystkich cżłonkach rodziny.
"Z wizytą u ojca" to nostalgiczna podróż po losach Korei XX wieku.
Nie znajdziemy tu może wartkiej akcji, ale z kart powieści wyłania sie obraz ubogiej lecz kochającej się familii, której dzieje splatają się z burzliwą historią Kraju Spokojnego Poranka. Sama również pochodzę z wielodzietnej rodziny i pewne kwestie poruszane w książce były mi bliskie. Przykładowo sama też łapię się na tym, że uważam, iż tata zawsze był moim tatą i ciężko mi sobie wyobrazić jego życie przed tym jak został rodzicem.
Tak jak w innej powieści autorki ("Zaopiekuj się moją mamą") główna bohaterka odkrywa nieznane jej fakty z życia rodziciela. Niektóre związane z wojną, inne bardziej prozaiczne oraz nieprzynoszące chluby.
Jedyną wadą jest chaotyczność książki; trudno się zorientować, które czasy opisuje narratorka w postaci córki tytułowego ojca. Konfundujące są również niektóre wspomnienia innych ludzi, które nic nie wnoszą do fabuły.
Ocena: 4/5
Czytam mało takiej literatury, ale w tej coś mnie do siebie przekonuje, więc zapisałam sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńTo świetnie :)
UsuńObraz Korei XX wieku niewątpliwie kusi. Podoba mi się okładka tej książki.
OdpowiedzUsuńMoże nie jest to tak dobrze opisana historia XX wieku w Korei jak w "Pachinko", ale też jest ok.
UsuńBardzo interesująca fabuła książki, więc może sięgnę po nią.
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz :)
UsuńZobaczymy
OdpowiedzUsuńNie znamy rodziców z ich młodości, a co dopiero naszych przodków? Człowiek sam dla siebie jest tajemnicą.
OdpowiedzUsuńCiekawy temat, pozdrawiam.🤗
Pozdrawiam również :)
UsuńCiekawa pozycja, dziękuję.
OdpowiedzUsuńJest ciekawa :)
UsuńJa lubię sięgać po podobne książki
OdpowiedzUsuńJa też :D
UsuńNie znoszę chaosu w fabule, nie wiem czy dobrnęłabym do końca.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńZapiszę sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja. Książka brzmi interesująco, intensywnie i pewnie nieźle zadziałałaby na moje emocje, ale to dobrze. :) Bardzo interesująco napisana recenzja. Dobrego dnia, pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również :)
UsuńObraz Korei w XX wieku brzmi ciekawie, nie znam literatury tego kraju, ale na pewno warto ją czytać :)
OdpowiedzUsuńTak, na pewno warto :)
UsuńBardzo ciekawy jest temat powieści. Udana recenzja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńChyba raczej nie mój gatunek.
OdpowiedzUsuńNie skusze się.
Pozdrawiam
Rozumiem :)
UsuńCiekawie przybliżyłaś tę książkę, więc na pewno znajdą się chętni, by ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję :)
UsuńKsiążka wydaje się głęboką i czułą podróżą w czasie, pokazującą zarówno historię Korei, jak i uniwersalne emocje rodzinne. Zrozumiałe, że choroba i demencja ojca wywołują osobiste refleksje. Trudno jest patrzeć, jak bliscy powoli tracą siebie. Chaotyczność narracji z pewnością trochę utrudnia śledzenie wydarzeń, ale chyba dodaje też realizmu życia, które nie zawsze toczy się w prostych, uporządkowanych ramach.
OdpowiedzUsuńTrudno mi teraz powiedzieć czy sięgnę po tę książkę...
Trafne spostrzeżenia :)
UsuńBrzmi jak naprawdę poruszająca lektura, zwłaszcza dla osób blisko związanych z rodziną. Sama raczej nie planuję jej czytać, ale doceniam emocjonalną głębię tej historii.
OdpowiedzUsuńWspaniałe się zapowiada. Bardzo mnie wzruszają książki które poruszają tematyke osób cierpiących na demencje i alzheimera. To będzie jak zwykle emocjonująca przygoda. Pamiętam jak ryczalam na dramie Navillera z Song Kangiem. Cudowny serial to był.
OdpowiedzUsuńTaaak, Song Kang był świetny w swojej roli w Navillera :)
UsuńDrama znakomicie wyważyła humor z dramatem. Cudowny serial, zgadzam się :)
Lubię, jak przemycasz osobiste wątki do swoich recenzji (przez to stają się dla mnie ciekawsze i pozwalają mi lepiej Cię poznać). I lubię też takie lektury jak ta, w których czytelnik odnajduje cząstkę siebie.
OdpowiedzUsuńTa chaotyczność trochę mnie jednak odstrasza.
W sumie nie lubię pisać o sobie, ale czasami czuję taką potrzebę (jeśli ma to sens). Tworzy to swoistą więź z czytelnikami bloga :)
Usuń