poniedziałek, 13 lipca 2020

Korea Północna: Brat, Wróg, Nie Mój Problem

artykuł koreaexpose z 2017 roku
Każdy w Korei Południowej zna piosenkę "Naszym marzeniem jest zjednoczenie".
Śpiewałem ją w klasie podstawowej. Widziałem jak Kim Jong Il i prezydent Korei Południowej śpiewali ją w Pyongyang na pierwszym koreańskim szczycie w 2000 roku. I wzruszyłem się, gdy Park Geunhye niedawno usunięta prezydent, zaśpiewała wersję z dużym chórem by uczcić 70-dziesiątą rocznicę wyzwolenia od japońskiej okupacji.

Nie wiem jak popularna jest ta piosenka w Korei Północnej, ale podobno pieśń rozprzestrzeniła się na Północy po roku 1989 po tym jak południowo-koreański aktywista wyruszył tam w podróż i śpiewał ją tam. Na pewno pieśń jest śpiewana przy oficjalnych okazjach w Korei Północnej, wskazując na poparcie rządu.




Skomponowana w 1947 roku przez 21-letniego studenta Seulskiego Krajowego Uniwersytetu, jest trwałym wyrazem narodowych inspiracji by połączyć oba kraje. 
Ale pomimo całej pięknej melodii i niekontrowersyjnym tekście  - "Niech nastąpi zjednoczenie, zjednoczenie z całą naszą szczerością" - piosenka trafnie podsumowuje koreańską przeszkodę: dwie Koree, zdając sobie sprawę, że są dwoma połówkami tej samej całości, chcą być wspólną całością ponownie ale na czyich warunkach?

U podstaw tej piosenki leży wrogość, która trwa pomimo - albo ponieważ - postrzegania pokrewieństwa i bezkompromisowego celu, by dwie strony zjednoczyły Półwysep Koreański pewnego dnia. (Jesteśmy jednymi ludźmi, więc połknę cię pewnego dnia")

To skomplikowane uczucie jest odzwierciedlone w w pozornie sprzecznych aspektach stosunków między koreańskich: militarne zagrożenie, perspektywa wojny koreańskiej i konkurencyjne ideologie są przeplatane z wywołującymi łzy opowieściami o podzielonych rodzinach i możliwości wspólnej przyszłości, takiej której nie można osiągnąć bez zniszczenia drugiej.

Często jestem pytany przez zagraniczne media jakie są "uczucia na ziemi w Korei Południowej" w świetle powtarzających się prowokacji ze strony Korei Północnej. Moja odpowiedź może być jedynie złożona, biorąc pod uwagę rzeczywistość. 

Oficjalnie, zjednoczenie (aneksja) jest ostatecznym celem Korei Południowej. W rzeczywistości, konstytucja Korei Południowej nie uznaje Pónocy jako osobny kraj, widząc cały Półwysep Koreański jako terytorium Korei Południowej. (Jest to również legalnym uzasadnieniem dla akceptowania Pólnocno-koreańskich dezerterów, którzy są tym sposobem obywatelami Korei Południowej). 

Niedawno, drugiego września, w artykule zatytułowanym "Illuminate With High Value the life Given to Inification Patriotism", Pólnocno-koreańskie media argumentowały: "Północni i Południowi Koreańczycy musza być dumni ze służenia Drogiemu Przywódcy; i musimy osiągnąć ten historyczny wyczyn zjednoczenia naszej ojczyzny kierując się jego patriotycznym przywództwem. 

Wtedy, dzień później, Korea Północna przeprowadziła sześć i bardzo zagrażające testy nuklearne. W grę wchodziła bomba wodorowa szacowana na 17 razy bardziej mocniejsza niż bamba atomowa, która uderzyła w Hiroshimę w 1945. BYł to nie tyle pokaz jedności, co niesłabnące zagrożenie.

Uczucie miłości i nienawiści jest silniejsze w generacjach starszych ode mnie, wśród tych, którzy doświadczyli procesu podziału.

Mój dziadek dorastał w erze, gdy Pyongyang był bardziej znany ze swoich makaronów niż komunizmu. Rodziny w Seulu często wydawali za mąż swoje dzieci do rodzin w Kaesong, wtedy tylko kolejne miasto o kilka godzin drogi na południe, ale dzisiaj znane głównie ze wspólnego kompleksu przemysłowego, któy został zamknięty w 2016 roku. Mój dziadek miał 17 lat, gdy wybuchła wojna koreańska, ale na początku nie myślał dużo o różnych ideologiach. On również znał komunistów w swojej wiosce.

W czasie wojny koreańskiej w 1950 roku, Północno-koreańscy sympatycy zajęli jego wioskę w pobliżu Busan; ludzie których znał byli porywani lub nawet zabijani. Dzisiaj nie waha się by potępiać Pyongyang i każdego Południowo-koreańskiech sympatyków dla Północy nazywając ich "komunistami".
Moi rodzice dorastali w ciągłym strachu przed zagrożeniem ze strony Północy. Szkoły instruowały dzieci by malowały propagandowe plakaty Korei Północnej z rogami na głowie. Obywatele podejrzani za szpiegowanie dla Północy byli torturowani i więzieni bez sprawiedliwej rozprawy sądowej. Północno-koreańscy żołnierze zaatakowali żołnierzy USA i Korei Południowej z toporami blisko granicy. Raz, w 1968, trzydziestu jeden Północno koreańskich żołnierzy próbowało zaatakować Południowo koreańskich przywódców w prezydenckim pałacu w Seulu; drzewa za Błękitnym Domem, wciąż noszą ślady postrzałowe z tej potyczki.

To był łatwiejszyb okres by postrzegać Koreę Północną jako wroga. A mimo to duża część tej nienawiści publicznej, była, ironicznie, miłością - miłością do złego brata, brata z którym Południe musi być zjednoczone pewnego dnia. Ten rodzaj miłości łatwiej było odczuwać, ponieważ wielu ludzi wciąż pamiętało Koreę w czasie i przed wojną.

Odczuwanie miłości i nienawiści jest uproszczonym sposobem scharakteryzowania jak niektórzy południowo Koreańczycy postrzegają Północ. Podział  trwa prawie siedemdziesiąt lat i postrzeganie stało się bardziej trudne do opisania w 21 wieku, gdzie większość młodzieży nie ma bezpośrednich związków z Koreą Północną, poza wspomnieniami ich babć i dziadków.

Tutaj jest przykład jak zagmatwane jest mówienie o postrzeganiu prze Koreańczyków z południa: Nawet dzisiaj, większość południowo-koreańskich ludzi ciągle jest przychylna idei zjednoczenia. Prawie 60% Koreańczyków z południa twierdzi, ze zjednoczenie jest konieczne, według sondażu przeprowadzonego w 2017 roku prze Koreański Instytut dla Krajowego Zjednoczenia. Ale ten sam instytut zanotował wzrastającą liczbę Koreańczyków z południa, którzy czują obojętność w kwestii zjednoczenia: 58,6% odpowiedziało, że nie wpłynęło by to na ich życie, gdyby zjednoczenie nastąpiło. Jak to możliwe, że większość Koreańczyków z Południa chcą zjednoczenia i jednocześnie nie dbają o nie? (Może jest to podobne do tego, że każdy "chce" pokoju na świecie ale nie jest zbyt przejęty jeśli on nie istnieje, dopóki nie wpływa na nasze codzienne życie?)

Oto kolejny, trochę dłuższy przykład: jak wielu młodych Koreańczyków z południa, dorastałem w dużej części obojętny na zjednoczenie. Pólnocno koreańscy agenci zdetonowali bombę w południowo-koreańskim samolocie w 1987 roku. Ale nie mam z tego wspomnień jako że urodziłem się rok po tym incydencie. Dorastałem ucząc się  angielskiego i gry na pianinie (jak wielu z mojej generacji). Przez większość dzieciństwa Korea Północna nigdy nie była przedmiotem rozmów przy rodzinnym stole, lub gdziekolwiek indziej.

Dla większości ludzi z Korei Południowej, wspólna przeszłość i bliskość geograficzna są niczym skoro nie ma codziennego kontaktu z "sąsiadem".

Guk Beom-geun jest 22 letnią osobowością online tutaj w Korei Południowej i ostatnio przetłumaczyłem jego filmik zatytułowany "Co do cholery jest problemem Korei Północnej?". Guk wyjaśnia swoim widzom, głównie nastolatkom i we wczesnych latach dwudziestych, motywacje Kim Jong Una. Wielu z nich prawdopodobnie żyje mniej niż 100 km od granicy, w Seulu i otaczających go rejonów, i prawdopodobnie wiedzą, że Koree są technicznie w stanie wojny.



Ale po obejrzeniu filmiku Guka, który dotyka niektórych podstawowych aspektów obecnego stanu rzeczy, zastanwiałem się, jak wiele jego widzowie wiedzą o Korei Pólnocnej. Zastanawiałem się czy też odczuwają miłość i nienawiść do Korei Północnej tak jak starsze pokolenie.

Ponieważ dzisiaj nie jest to miłość i nienawiść, ale obojętność, która zdaje się dominować w stosunku do Korei Północnej. Ta obojętność jest szczególnie widoczna podczas zagrożenia nuklearnego i rakietowego ze strony Korei Pólnocnej. Poprzedniego tygodnia, po tym jak Korea Północna wystrzeliła kolejny pocisk 15-ego września, poszedłem rano na siłownię i odbyłem pogawędkę z instruktorem mającym około 30 lat, kiedy inni biegali po bieżni oglądając wiadomości. Zapytałem go "Czy naprawdę przejmujesz się tymi groźbami?". Zaśmiał się "Nie, wcale nie". Jego reakcja jest normą dla wielu Koreańczyków z południa, groźby które są na nagłówkach sa jedynie nagłówkami. Życie toczy się jak zwykle.

Ale tutaj obojętność staje się skomplikowana: To nie jest tylko obojętność. Nawet najbardziej obojętni obywatele Korei Południowej, chcąc nie chcąc, musieli w szkole śpiewać piosenkę o zjednoczeniu. Byli wychowywani w świadomości o istnieniu Korei Północnej. Pomimo dorastania we względnej obojętności , były momenty gdzie zdawałem sobie sprawę, że jestem produktem podzielonego kraju, podzielając poglądy na temat braterstwa i zjednoczenia.

Pamiętam oglądanie prezydenta Kim DaeJung spotykającego się z Kim Jong-Ilem, wymieniającymi uścisk dłoni i przytulającymi się jako część słonecznej polityki Północy w końcu lat 1990 i wczesnych 2000. W okresie polityki pojednawczej wobec Korei Północnej - w czasie gdy byłem w szkole podstawowej i średniej - nazwa edukacji państwowej w zakresie Korei Północnej uległa zmianie z "antykomunistycznej edukacji" do "edukacji zjednoczenia". Miałem 12 lat, gdy oglądałem, płacząc, drużyny narodowe Pólnocy i Południa idące ramię w ramię na stadion w ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Sydney w 2000 roku.

Pomimo mówienia sobie, że jestem bardziej odporny na nacjonalistyczną propagandę jako dorosły, wciąż prawdopodobnie miałbym dreszcze, gdyby sportowcy dwóch krajów maszerowali jako jeden na Igrzyskach Olimpijskich w Pyeongchang w 2018 roku.

Będąc szczerym, próbując odpowiedzieć na pytanie "Jak południowo-Koreańczycy postrzegają Koreę Północną?" jest zagmatwane jak cholera.  Sam nie wiem dokładnie jak się z tym czuję. Sondaże mnie są bezbłędne. Nawet rząd Korei Południowej wydaje się skonfundowany. Mieliśmy dekady militarnej dyktatury, który malował Koreę Północną jako wroga, po czym dekadę słonecznej polityki do połowy 2000 roku, przedstawiając Koreę Północną jako rodzinę, po czym kolejne dwie dekady konserwatyzmu który gwałtownie zmienił kurs; a teraz mamy kolejnego skręcającego w lewo prezydenta, który chce sankcjonować Koreę Północną, podczas obiecywania wysyłania pomocy charytatywnej i nawoływania do dialogu. 

W dwóch krajach, skonfundowani Koreańczycy pozostają braćmi, wrogami i kompletnymi nieznajomymi.

Tymczasem marzenie o zjednoczeniu schodzi na dalszy plan. Ponad sześćdziesiąt lat po Wojnie Koreańskiej, coraz trudniej jest utrzymać iluzję, że Korea jest jedna i zjednoczenie będzie pięknym celem jak przedstawia to piosenka. Relacje międzynarodowe, z Trumpem przeciwko "Rocket Man" czynią relacje koreańskie trudne do przewidzenia (choć nigdy nie były łatwe). W Korei Południowej to marzenie walczy z rosnącą obojętnością i nawet wrogością: po tym jak Korea Północna przeprowadzała testy z użyciem bomby wodorowej 3 września, Gallup Korea scharakteryzował postrzeganie Korei Północnej przez mieszkańców Korei Południowej jako "zimne". Niemal 80% powiedziało, że postrzega Koreę Północną jako zagrożenie, a ponad połowa respondentów (nawet młodzych) poparło uzbrojenie Korei Południowej w broń nuklearną.

W 2013 roku kompozytor pieśni "Naszym marzeniem jest zjednoczenie" udzielił wywiadu dla sewrisu OhMyNews Ahn Byeong-won wyraził zarówno zakłopotanie i zaskoczenie, że ta piosenka była śpiewana przez 60 lat. "Chciałbym, żeby piosenką należała do przeszłości. Moim ostatnim życzeniem jest poprowadzenie chóru, który zaśpiewa ją w Panmunjom w dniu zjednoczenia" powiedział, wspominając o wiosce rozejmowej w strefie zdemilitaryzowanej, w której podpisano pakt o zawieszeniu broni w 1953 roku.

Niestety, Ahn, jak wielu Koreańczyków po dwóch stronach granicy, nigdy nie zobaczył spełnienia swojego marzenia. Zmarł dwa lata później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz