czwartek, 19 września 2024

Recenzja Nie mówię żegnaj - Han Kang

 

Nie mówię żegnaj to dziwna książka. Jest podzielona na dwie części. W pierwszej z nich poznajemy KyoungHę oraz jej przyjaciółkę InSon, której przydarzył się wypadek w czasie pracy - odcięła sobie palce. Musi więc zostać w szpitalu, ale na wyspie Czedżu znajduje się jej papużka, więc prosi koleżankę o przyslugę. Musi ona dotrzeć na wyspę zanim ptak padnie z głodu. Kilkanaście stron zajmuje opis przedzierania się głównej bohaterki przez śnieżycę do domu InSon, co mnie bardzo wynudziło.

W drugiej części w domu, do którego po wielkim wysiłku dotarła KyoungHa magicznie pojawia się InSon bez obrażeń na ręce. Rozpoczyna ona opowiadać historię swojej rodziny, o której dowiedziała się od swojej matki. Szczegółowo opisuje powstanie na wyspie Czedżu mające miejsce w 1948 roku, które pochłonęło blisko trzydzieści tysięcy istnień. Matka InSon gromadziła różnorodne materiały dotyczące tego dramatu oraz poszukiwała szczątków osób z jej rodziny.

To nie pierwszy raz, kiedy autorka zabiera się za zgłębianie najtragiczniejszych wydarzeń, które dotknęły współczesną Koreę. W książce "Nadchodzi chłopiec" opowiada o masakrze w Kwangju w latach 1979-1980.

Tło historyczne daje pretekst do stawiania ważnych pytań o pamięć zbiorową, historyczną odpowiedzialność oraz siłę opowiadania historii.

Ocena: 4/5


5 komentarzy:

  1. Rzeczywiście powieść jest trochę dziwna, ale Twoja recenzja zachęca do
    jej przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam rozważania o pamięci zbiorowej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. W ogóle nie słyszałam o tych zajściach. Słabo orientuję się też w historii państw Azji. Uważam, że wszyscy powinniśmy uczyć się historii, aby wiedzieć, jakich błędów nie popełniać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się ciekawie, może uda mi się przeczytać. Udanego weekendu 🥰

    OdpowiedzUsuń
  5. Już sam tytuł jest intrygujący

    OdpowiedzUsuń