poniedziałek, 20 stycznia 2025

Recenzja Syn Człowieczy - Yi Munyol

 

Sierżant Nam to typ służbisty, któremu obce są zawiłe intrygi oraz rozbudowane śledztwa. Dopiero sprawa morderstwa Mina Yosŏpa, członka centrum modlitwy „Życie wieczne”, wyrywa go z marazmu i stawia przed wielkim wyzwaniem.
    Odnalazłszy prywatne notatki Yosŏpa, Nam zagłębia się w nieznany mu świat ofiary – świat, po którym oprowadza go Ahaswerus. „Żyd Wieczny Tułacz” zabiera Nama w podróż przez czas i przestrzeń – zarówno tą fizyczną, jak i duchową. Wędrówka Ahaswerusa to podróż w poszukiwaniu prawdziwego Boga. Z czasem okazuje się, że Min ma wiele wspólnego ze stworzoną przez siebie postacią. Wydaje się zatem prawdopodobne, że poszukując Boga, Yosŏp odnalazł swoją zgubę, bowiem gdzieś tam, pomiędzy Ozyrysem a Jahwe, znajduje się morderca.
    Sierżant Nam musi go teraz odnaleźć...

"Syn Człowieczy" to trudna w odbiorze powieść. Traktuje ona nie tylko o chrześcijaństwie. Ahaswerus przemierzając świat, poznał m.in. bogów greckich, egipskich czy też indyjskich.
 Niejednokrotnie czułam się przytłoczona mnogością religijnych odniesień. Być może ktoś bardziej zainteresowany teolologią uznałby ten utwór za ciekawszy.
Prawdę mówiąc, dawno tak się nie wynudziałam czytając książkę.
Zdecydowanie nie była ona warta swojej ceny.
Ocena: 2/5

5 komentarzy:

  1. Tym razem, raczej nie będę sięgała po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powieść strasznie zawiła. Wierzę Ci na słowo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że cię wynudziła. Ja na pewno się na nią nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim razie nie będe próbować.

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż, nie wszystkie książki przypadają nam do gustu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń