Jest rok 1943. Korea znajduje się pod japońską okupacją. W tych czasach przyszło żyć dwóm najlepszym przyjaciółkom – Jung So Yool i Seo Yeon Hee. Obie kobiety są jednymi z ostatnich Gisaeng (odpowiednikiem japońskich gejsz). Mimo iż obie lubią muzykę rozrywkową, są zobowiązane do śpiewania klasycznych koreańskich pieśni. Jung So Yool marzy o zostaniu najlepszą piosenkarką, śpiewającą utwory rozrywkowe. Gdy na jej drodze staje przystojny tekściarz i twórca utworów Kim Yoon Woo, kobieta zakochuje się w nim i myśli, iż pomoże on jej spełnić marzenia. Jednakże nieoczekiwanie mężczyzna zakochuje się w jej przyjaciółce – Seo Yeon Hee i to jej pomaga zadebiutować w roli piosenkarki. Od tej pory w Jung So Yool zaczyna narastać niekontrolowana zazdrość.
"Love, lies" to przepiękny film poruszający czułą stronę w sercu. Opowiada o relacjach międzyludzkich - miłości oraz przyjaźni. Obserwujemy jak w So Yool powoli kiełkuje zazdrość. Jedno wydarzenie przelewa czarę goryczy i bohaterka postanawia się zemścić.
Choć nie pochwalam tego, co zrobiła Soo Yool, muszę przyznać, że miała ona prawo czuć się zraniona i zdradzona przez ludzi, którym ufała najbardziej.
Muzyka w filmie wykonywana przez obie kobiety jest wręcz cudowna. Podobały mi się tradycyjne koreańskie pieśni oraz muzyka współczesna.
Równie wspaniałe były stroje noszone przez bohaterów. Dodawały one szyku i kolorytu filmowi.
Produkcję można zobaczyć z polskimi napisami na dramaqueen.
Ocena: 4,7/5
Po tak pięknej i emocjonalnej recenzji, bardzo chcę obejrzeć ten film.
OdpowiedzUsuńBardzo wysoka ocena. Czasem miłość pomaga podczas tworzenia i w dalszej karierze, a czasem jej brak...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 🤗
Zauważyłam na Netflixie sporo koreańskich produkcji.
OdpowiedzUsuńMam ten film na oku od jakiegoś czasu. Muszę w końcu go obejrzeć.
OdpowiedzUsuńSkoro porusza czułą stronę w sercu to warto obejrzeć ten film.
OdpowiedzUsuńPiszesz tak zachęcająco, że nabieram ochoty na tę produkcję.
OdpowiedzUsuńTen film to moja bajka. Chętnie go obejrzę :)
OdpowiedzUsuńI jak tu obejść obojętnie obok takiej produkcji? No nie da się! Dzięki twojej recenzji kolejny tytuł wlatuje do mojej listy "do obejrzenia" :) robi się ona coraz dłuższa ale to dobrze, będzie co oglądać :) Pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej! :)
OdpowiedzUsuń