piątek, 7 stycznia 2022

Recenzja Tatami kontra krzesła. O Japończykach i Japonii - Rafał Tomański

Jedną z pierwszych książek o Japonii, jakie przeczytałam było „Tatami kontra krzesła. O Japończykach i Japonii”. Pamiętam, że przeczytałam ją błyskawicznie, w jeden dzień. Do tego samego zachęcam i Was.

Zamiast recenzji, przejdę do cytowania co ciekawszych fragmentów książki.

O wzroście Japończyków

„Wg badań centrum rządowego wzrost Japończyków zmienia się na przestrzeni wieków. W 2000 roku przeciętny siedemnastoletni Japończyk mierzył 170,8 centymetrów, a Japonka 158,1. W 1900 roku wartości te wynosiły odpowiednio: 157,9 oraz 147 centymetrów. Oznacza to, że średnia wzrostu chłopców podniosła się o 12,9, dziewcząt zaś o 11,1 centymetra. Z czego to wynika?”

Tego dowiecie się z książki :)


O podejściu do siłowni Japończyków

„Zarówno kobiety jak i mężczyźni unikają jak ognia siłowni i budowania muskulatury. Uważane na Zachodzie za atrakcyjne rozbudowane ciało z harmonijnym układem mięśni w Japonii zdecydowanie nie jest obiektem pożądania. Mężczyźni uważają, że zwracanie nadmiernej uwagi na ciało, w szczególności na ciało męskie, jest zbyt narcystyczne, indywidualistyczne i gejowskie.”


O zadowoleniu ze swojego wyglądu

„Tylko 23% Japonek odpowiedziało, że są bardzo lub dość zadowolone [ze swojego wyglądu]. Drugi najsłabszy wynik miały Angielki – ale to było i tak prawie trzy razy więcej wskazań, bo 61%. Najbardziej zadowolone z siebie były Argentynki - aż 86%. Ponad połowa (52%) Japonek uważała, że ma nadwagę – przy czym wg obiektywnych danych tylko 23% japońskich kobiet ma nadwagę i jest to najniższy wskaźnik ze wszystkich badanych!”


 O czytelnictwie w Japonii

„Japończycy czytają na potęgę – Japonia znajduje się w ścisłej czołówce światowej pod względem egzemplarzy przypadających na 1000 mieszkańców; wg danych z 2008 roku wyprzedzają ją jedynie Islandia, Luksemburg i Szwajcaria; jak wiadomo żaden z tych krajów nie jest zamieszkiwany przez znaczącą liczbę mieszkańców, dlatego śmiało można nazywać Japonię światowym liderem pod względem czytania”.

 

O śmierci z przepracowania

„Japończycy to pracoholicy. To już wiadomo. Ale skąd u nich upodobanie do „śmierci z przepracowania”?  Na to zjawisko używa się dwóch terminów karoshi i karo-jisatsu. Pierwszy z nich oznacza zgon podczas pracy spowodowany wylewem lub zawałem, drugi – samobójstwo popełnione przez pracę.” […] W 2007 roku stwierdzono 147 zgonów, 208 poważnych zachorowań i 819 chorób psychicznych wynikających z przepracowania.”


O przemocy w szkole

„Japonia jest, […] jednym z najbezpieczniejszych krajów na świecie, ale nie dotyczy to szkół. Są one bowiem miejscami rozbudowanej wręcz agresji. Zgodnie z japońskim prawem uczeń nie może ponieść konsekwencji za dręczenie psychiczne. Może zostać wydalony ze szkoły za konkretny fizyczny akt agresji albo za opuszczanie lekcji. Natomiast psychiczne maltretowanie nie pociąga za sobą żadnych skutków dla sprawcy i dodatkowo wpasowuje się idealnie w poczucie wstydu w japońskiej kulturze. Ofiara się nie przyzna bo jest zastraszona i boi się publicznego zhańbienia.”


O shinkansenach

„Japońskie koleje należą do najbardziej punktualnych na świecie. Można śmiało regulować zegarki z przyjazdem na stację shinkansena. Statystyki podają, że średnie opóźnienie w roku 2006 wynosiło 20 sekund (rekord ustanowiono w 2003 roku: 6 sekund!). Gdy zdarzy się opóźnienie pięciominutowe, konduktor przeprasza pasażerów i wydaje specjalne certyfikaty o opóźnieniu.”


O zabobonach

„Japończycy obawiają się także cyfry 4, ponieważ jej wymowa brzmi tak samo jak słowa śmierć – shi.  Nie ma czwartego piętra, […], pokoju numer 4 […]. Gdy do czwórki dochodzi dwójka, to Japończycy odwracają się z podwójną trwogą, bo shi ni czy ni shi (42 albo 24) znaczy ni mniej ni więcej tylko: ty umrzesz, umrzesz ty. […] 4219 odczytuje się shi ni iku i oznacza „umrzesz”, 43 to shisan: czyli poronienie. Cyfra 9 (ku) wymawiana jest tak samo  jak cierpieć (kuso)  i też się jej raczej unika.”


O syndromie męża na emeryturze

„W Japonii przejście na emeryturę rozpoczyna okres małżeńskich kryzysów. Zjawisko jest to tak powszechne, że ma nawet medyczny termin: syndrom męża na emeryturze. Dosłownie: shujin zaitaku sutoresu shokogun, czyli syndrom stresu wynikający z przebywania męża w domu. Może mu towarzyszyć wysypka, nadciśnienie, astma, problemy z oddychaniem, wrzody.”

Bierze się stąd, że mąż pracoholik poprzez wiele lat spędzający w domu mało czasu, nagle przechodząc na emeryturę burzy porządek ustanowiony w domu przez kobietę. W domu robi się po prostu za ciasno dla dwóch osób. Często okazuje się, że mieszka z mężem jako z zupełnie obcą osobą. 


O parasaito shinguru – wiecznych dzieciach pozostających na utrzymaniu rodziców

„Wg danych Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej około 60% samotnych mężczyzn i 80% samotnych kobiet w wieku od dwudziestu do trzydziestu czterech lat mieszka ze swoimi rodzicami. Aż 85% z nich nie dokłada się do utrzymania domu i nie pokrywa żadnych opłat”.


O pokoju zamkniętym na klucz

„Młodzi Japończycy zamykają się w swoich pokojach. Nie chodzą od szkół, nie pracują. Izolują się od świata. Na kilka miesięcy, czasem kilka lat. W Japonii nazywają ich hikikomori. Jest ich już ponad milion. Japońscy rodzice boją się przyznać, że mają problemy z dziećmi. W społeczeństwie, gdzie honor i dobre imię rodziny wciąż należy do najważniejszych wartości, posiadanie dziecka, które jest hikikomori, równa się utracie twarzy. Dlatego rodzice wolą milczeć. Zostawiają pod drzwiami pokoi zamkniętych na klucz jedzenie, nierzadko też pieniądze. […] Po wsparcie dla specjalistów zgłaszają się rzadko, najwcześniej po roku. Coraz częściej powodem pierwszej wizyty jest agresywne zachowanie hikikomori. Trzymani na własne życzenie w izolacji wyżywają się fizycznie i psychicznie na rodzicach. […] Zamiast zmusić chorego syna czy córkę do wyjścia z domu i powrotu do szkoły, pozwalają na trwanie w zamknięciu, zakładając, że ich dziecko wyrośnie i samo wyjdzie na prostą. Kiedy się zorientują, że nic się nie zmienia, często jest już za późno i są zmuszeni przez kilka, jeśli nie kilkanaście, lat dzielić dom z hikikomori.


O niezmienianych majtkach

„Wg badań 30% z nastolatek ma za sobą pierwsze kontakty seksualne. Co roku w Japonii dokonuje się 30 tysięcy aborcji. […] Jednym z najświeższych odkryć przez Japończyków u siebie syndromów jest syndrom niezmienianych majtek. Nastolatki nie zmieniają majtek.[…] Z przebadanych przez Tsuneo Akaedę 125 nastolatek i dziewczyn w wieku około 20 lat aż 82% cierpiało na jakąś chorobę weneryczną. Nieświadome zagrożeń nastolatki nie zdają sobie sprawy, że chodzenie w tych samych majtkach stwarza idealne warunki do rozwoju bakterii i groźnych chorób.”

 Z książki dowiecie się również m.in.: o japońskich gangach, krzywych zębach zwanych yaeba, o tym co to jest metabo, o sztuce kłaniania się, o mowie ciała i gestach Japończyków, o tym skąd się wziął znak ręki układany w literę V, o Narodowym Dniu Przepraszania (Gomenne no Hi), o świątyni Yasukuni, o podziale na męski i żeński język, o specyficznej toalecie, o zjawisku ijime, o japońskich zabobonach, o kulcie pieniądza, o fali samobójstw, o japońskich robotach i gadżetach, o kontrowersyjnych variety shows, o filmach o yakuzie, o hotelach miłości, o podejściu Japończyków do seksu, o pachinko, o tym co myślą Japończycy o cudzoziemcach, o syndromie paryskim, o japońskiej kuchni oraz o inemuri i amae.

Książka zawiera również zrobione przez autora zdjęcia, przybliżając ten kraj czytelnikom.

Ocena: 5/5

6 komentarzy:

  1. Czytałam kiedyś całą książkę, bardzo ciekawie i wyczerpująco opisuje Japonię i życie w tym kraju. Super jest to, że w przeciwieństwie do wielu pozycji tego typu nie idealizują kraju, a piszą też o tych bardziej negatywnych aspektach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bardzo ciekawa książka. Dzięki za odpowiedź :)

      Usuń
  2. Kiedyś ta książka była na mojej liście do przeczytania, ale potem zmieniłam kierunek zainteresowań ;) Może jeszcze do niej wrócę ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Parę wymienionych ciekawostek już znałam, tak jak o hikikomori i cyfrze 4, ale większość to dla mnie spore zaskoczenie. Chyba najbardziej zszokował mnie syndrom męża na emeryturze, bądź co bądź objawy towarzyszące są dosyć skrajne 😅 Z chęcią sięgnę po tę książkę by dowiedzieć się więcej 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam ta książkę :)
      Cieszę się, że dowiedziałaś się kilku ciekawostek :)

      Usuń