sobota, 24 sierpnia 2024

Recenzja Minari

 

"Minari" to historia o rodzinie imigrantów z Korei, która w 1983 roku przybyła do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu lepszego życia. Głowa rodziny, Jakob, ma ambitny plan. Chce prowadzić własną farmę w Arkansas i uprawiać rośliny pochodzące z Azji. Czy uda mu się spełnić swój amerykański sen?

"Minari" to bardzo popularny koreański film, który zdobył nawet Oskara za najlepszą postać drugoplanową. Jest nią Yuh JungYoun, grająca babcię. Jest ona ekscentryczna i dziwaczna. Jak przyznaje jej wnuczek -  nie jest typową babcią. Mimo trudnych początków, staje się ona ważnym ogniwem rodziny.
Nie polubiłam za to Jacoba, dla którego uprawa ziemi jest niemalże ważniejsza od żony i dzieci. Irytowało mnie, że ważniejsze decyzje podejmuje bez konsultacji z życiową partnerką.
Podobały mi się parypetie rodziny, które były bardzo rzeczywiste. 
Akcja toczy się powoli; mamy czas na poznanie bohaterów, a aktorstwo zasługuje na pochwały.
Ocena: 4/5

6 komentarzy:

  1. Nie wiem, za bardzo nie znam kultury azjatyckiej, ale chyba tam zawsze był patriarchat. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wynika on z konfucjanizmu.
      Pozdrawiam też :)

      Usuń
  2. Na pewno spodoba się wielbicielom gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Role starszych ludzi z nietypowym charakterkiem zawsze dodają filmom uroku i często dobrego humoru. Może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zarówno Twoja recenzja jak i trailer mnie zaciekawiły:)

    OdpowiedzUsuń
  5. To musi być ciekawy film. Przynajmniej tak wygląda z opisu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń